Po Świętach, wśród bigosów, pieczeni, ziemniaczków, wielowarstwowych tortów, jabłeczników amerykańskich...zapragnęłam czegoś włoskiego i łatwego, względnie szybkiego i makaronowego. Własny, zlizywany z łyżki do mieszania, cudownie czerwony i bulgoczący.
Przepis:
(własny)
- makaron spaghetti lub tagliatelle
- pomidory w puszce całe (polecam te z Dawtony lub Pudliszki)
- 1 cebula, drobno poszatkowana
- 2 ząbki czosnku, drobno pokrojony
- suszony tymianek
- suszone oregano
- suszona bazylia
- ser parmezan
- 2 małe szczypty cukru
- liście bazylii do dekoracji
- sól
- pieprz
- oliwa z oliwek
- mała szczypta przyprawy do Spaghetti Bolognese (moje oszustwo, wiem, ale jakie smaczne:)
High-tails- Bending over backwards
No dobrze, jeszcze jedna...BOY-Little Numbers (bo ja rzeczywiście wszędzie widzę Ciebie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz