Zawzięłam się i zjadłam tego kurczaka. Miał w sobie coś odpychającego, ale i z drugiej strony nie mogłam mu się oprzeć. Łączył wszystkie smaki tajskiej kuchni. Długo rozmyślałam, żeby samemu przygotować kurczaka w takim sosie. Czerwoną pastę kupiłam z pół roku temu i tyle na mnie czekała...aż się zdecydowałam i TAK ugotowałam tego kurczaka w TYM kremowym, czerwonym sosie curry. Ostry, ale nie za bardzo, słodki i przyciągający smakosza jak magnes. Nie wiem czy mi się udało, ale mam ogromną nadzieję, że tak!
Tamten wiedeńsko-tajski sos był prostszy i delikatniejszy w konsystencji niż mój, i zdecydowanie bardziej kremowy. Wydaję mi się, że dodali do sosu gęstsze mleko kokosowe. Poza tym ta czerwona pasta wcale nie jest pikantna, owszem ma swój charakterystyczny smak, ale nie jest ostra. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego.
W kuchni tajskiej takie curry powinno być podane osobno z ryżem w specjalnych miseczkach.
Przepis:
(Betty Crocker, moje modyfikacje)
- 2 łyżki oleju roślinnego (dałam z orzeszków ziemnych)
- 1 pierś z kurczaka, pokrojona w drobne kawałki
- 2 ząbki czosnku, drobno posiekane
- 1 łyżeczka drobno pokrojonego imbiru
- 2-3 łyżeczki czerwonej pasty curry
- 1 mała cebula, poszatkowana
- 1/2 puszki ananasa
- szczypta chilli
-
- 2/3 puszki mleczka kokosowego
- 1 łyżka brązowego cukru
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1/2 łyżeczki sosu rybnego
- do zagęszczenia dałam 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Na patelni rozgrzej olej, po chwili dodaj kurczaka, smaż aż dolna część
piersi sie przyrumieni i dopiero wtedy przerzuć kurczaka na drugą stronę
(nawet jak się posklejay pojedyńcze kawałki ze sobą, nie wolno nam ich
rozdzielać przy smażeniu). To ważne, żeby kurczak nie stracił swoich
soków i się nie wysuszył. Jak już przyrumienią się obie strony, to
zlewamy nadmiar oleju i dodajemy imbir z czosnkiem. Smażymy 2-3 minuty.
Dodaj pastę curry i smaż przez następne 1-2 minuty. Zmniejsz ogień i
dodaj wszystkie pozostałe składniki poza ananasami. Gotuj ok. 20 minut.
Ananasa dodaj ok. 2-3 minuty przed zakończeniem gotowania.
Kast-More and More
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz